Dlaczego Biblia przewyższa wszystko, co stworzył człowiek? Dlaczego nie ma dzieła, z którym można by ją porównać? Dlaczego nic nie jest w stanie zastąpić Biblii, a historia, której dała początek, nie ma odpowiednika? Dlaczego wszyscy szukający Boga żywego muszą się zwrócić ku jej stronicom? Połóżmy Biblię obok jakiegokolwiek prawdziwie wielkiego dzieła będącego owocem ludzkiego geniuszu, a ujrzymy, jak topnieje jego wielkość. Biblia nie troszczy się o formę literacką i nie dba o piękno słów, to doniosłość jej prawd rozświetla każdą jej stronicę. Je wersety są tak pełne majestatu, a równocześnie tak proste, iż każdy, kto próbuje konkurować, tworzy albo komentarz do nich, albo ich karykaturę... Inne książki można oceniać, przykładać do nich pewna miarę, porównywać - Biblie można jedynie opiewać. Barwny alfabet Biblii... o. Cyprian, Refleksje na kanwie obrazu Walka Jakuba z Aniołem M. CHAGALLA

Głos Karmelu, wrzesień-październik 2013

Malarze przez wieki zanurzali pędzel w tym barwnym alfabecie, jakim była Biblia. To krótkie, ale soczyste zdanie Marca Chagalla odzwierciedla wzniosłą prawdę dawnej sztuki, która nie wstydziła się swej unikalnej duchowej misji. Sugestywne i wstrząsające uczciwością interpretacyjną biblijne obrazy ludzkiej nędzy i wielkości, obok greckich opowieści mitologicznych, są najpoważniejszym i fundamentalnym źródłem kultury.

Dzisiaj - wobec arogancji antysztuki - ta oczywista sytuacja wymaga obrony. Dla Chagalla, podobnie jak dla bliskiego mu duchem Heschela "Nie ma nic wspanialszego od Biblii; Biblia to największy przywilej ludzkości; niewyczerpane źródło; mapa czasu". Najwybitniejszy teolog chasydzki nieprzypadkowo został przywołany w tekście, który ma traktować o malarzu Chagallu, gdyż nie jest możliwe zrozumienie tego wyjątkowo oryginalnego twórcy rosyjskiego Żyda, emigranta, poety i mistyka pędzla bez znajomości kultury żydowskich charyzmatyków - Chasydów. Przywołajmy zatem jeszcze dłuższy fragment wypowiedzi Heschela, doskonale oddający chasydzkie umiłowanie tajemniczego majestatu, a jednocześnie pokory Słowa Bożego:

" Dlaczego Biblia przewyższa wszystko, co stworzył człowiek? Dlaczego nie ma dzieła, z którym można by ja porównać? Dlaczego nic nie jest w stanie zastąpić Biblii, a historia, której dała początek, nie ma odpowiednika? Dlaczego wszyscy szukający Boga żywego muszą się zwrócić ku jej stronicom? Połóżmy Biblię obok jakiegokolwiek prawdziwie wielkiego dzieła będącego owocem ludzkiego geniuszu, a ujrzymy, jak topnieje jego wielkość. Biblia nie troszczy się o formę literacką i nie dba o piękno słów, to doniosłość jej prawd rozświetla każdą jej stronicę. Je wersety są tak pełne majestatu, a równocześnie tak proste, iż każdy, kto próbuje konkurować, tworzy albo komentarz do nich, albo ich karykaturę... Inne książki można oceniać, przykładać do nich pewna miarę, porównywać- Biblie można jedynie opiewać".

Chagall jest jednym z ostatnich uznanych twórców, którzy z niekłamaną pasją czerpali motywy i obrazy biblijne, by aplikować ich wieczne przesłanie w szczegółowe konteksty kulturowe. Chagall odmalował kadry biblijnych dramatów w duchu wyjątkowej osobistej wrażliwości i fascynującej scenerii rosyjskich miasteczek; gdzie – mówiąc Słonimskim - "szewc był poetą, zegarmistrz filozofem, fryzjer trubadurem".

Biblijny motyw anioła oraz koegzystencji ludzi z niebieskimi duchami podejmuje Chagall nader często. Obecność aniołów na jego obrazach jest raz dyskretna i ograniczona do wiernego czuwania nad realiami życia słabych ludzi z bardzo poważnie traktowanej przez twórcę przestrzeni miedzy niebem a ziemią. Innym razem niebieskie duchy zstępują z podniebnych stref, by aktywne uczestniczyć w doniosłych ludzkich wydarzeniach narodzin, zaślubin i śmierci. Na sklepieniu paryskiej opery ukazał artysta anioły muzykujące, nawiązując do starożytnej koncepcji Musica Angelica, której plastyczne realizacje w postaci radosnych scholii, orkiestr i kapel możemy podziwiać przy chórach muzycznych wielkich katedr i skromnych wiejskich kościołków. Warto zwrócić uwagę na muzyczność wizerunku anioła w niemal wszystkich realizacjach artysty. Wyraża się ona w finezji linii i barwy, lekkości, zwiewnym ulotnym charakterze. Z tą pogodną wizją konfrontowany jest wstrząsający wizerunek Anioła Śmierci lub Anioła Zagłady, który towarzyszy ważnej dla twórczości artysty tematyce pogromowej. Niebieskie duchy goszczą w kadrach z ulubionych motywów biblijnych: historia Adama i Ewy, dzieje Abrahama i Proroków oraz w szczególnie nas interesującym cyklu jakubowym.

Płótno namalowane w okresie między rokiem 1960-66 prezentuje typową dla malarzy postimpresjonistów grę perspektywą. Widzimy tu kompilację kilku różnych ujęć perspektywicznych; widok z lotu ptaka, z żabiej perspektywy oraz perspektywę hierarchiczną, znaną z reliefów egipskich czy bliskowschodnich. Te różne punkty widzenia wzbogaca i jednoczy typowa dla Chagalla poetycko-mistyczna lekkość ruchu i głębia zastosowanych symboli.

Biblijną topografię rzeki Jabbok zastąpił artysta migawkami z własnego dzieciństwa, co nadaje kompozycji walor aktualizacji; przeniesienia historycznego wątku biblijnego w realia ginącej kultury jidysz. Epizod opisany jest w 32 rozdziale Księgi Rodzaju:... gdy zaś wrócił i został sam jeden, ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki, a widząc, ze nie może go pokonać, dotknął jego stawu biodrowego i wywichnął Jakubowi ten staw podczas zmagania się z nim. A wreszcie rzekł: pość mnie, bo już wschodzi zorza! Jakub powiedział; nie puszczę cię dopóki mi nie pobłogosławisz! Wtedy ten go zapytał: jak masz na imię? On rzekł Jakub. Powiedział: odtąd nie będziesz zwał się Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi, i zwyciężyłeś... (Rdz 32, 25-32) Świetlisty Anioł i muskularny mężczyzna unoszą się zwarci w zapasach ponad nostalgicznym i tajemniczym pejzażem z uśpionymi domostwami, górami i drzewami. Tu, podobnie jak w niezliczonych kompozycjach malarza, nie mogło zabraknąć Żyda Tułacza, Cadyka z Torą w rytualnym nakryciu oraz tajemniczego żółtego ptaka. Pośród stłoczonych figurek ludzkich w prawym rogu można rozpoznać zazdrosne rodzeństwo w dramatycznym epizodzie wrzucenia do studni najmłodszego z braci, Józefa. Na drugim planie zaślubiny Jakuba i Racheli.

Pierwszoplanowa scena walki z Aniołem reprezentuje kluczowe wydarzenie w życiu Jakuba. Stanowi alegorię walki z samym sobą, z odkrywanymi we własnym wnętrzu oporami wobec Boga, skrupułami sumienia i rozterkami. W rezultacie tej całonocnej walki Jakub wychodzi zwycięski i radykalnie przemieniony, czego wymownym dowodem było nowe imię.

Nie znamy do końca intencji, które towarzyszyły Chagallowi, gdy pracował nad swym obrazem. Możemy jednak zaakcentować kilka aspektów biblijnego dramatu stanowiących istotne etapy życia duchowego. Pierwszym z nich jest doświadczenie samotności świadomie wybieranej i rozpoznawanej nie jako przerwa w konsumpcji i nieobecność innych, ale jako uczciwość przebywania z sobą samym i autentyczna troska o siebie. Znoszenie samego siebie, miłość siebie jest wbrew pozorom wyczynem niemal olimpijskim. Błogosławiona, choć bolesna samotność, jest nieodzownym warunkiem wejścia w najgłębsze i sekretne przestrzenie własnego serca, by je oczyścić i uwolnić. Jeśli tego nie uczynimy, może się okazać, że mamy w sercach radykalne zło przyczajone niczym mordercza zazdrość braci józefowych, będąca tu jedynie symbolem okropności, które człowiek może bezwiednie hodować w sobie. Kolejnym ważnym motywem jest militaryzm postawy. Zachęta świętego Pawła: Stańcie do walki... (Ef 6, 14.) jest dziś aktualna jak mało kiedy. By duchowo dojrzewać potrzebujemy modlitwy-walki, według słów samego Chrystusa, że jedynie gwałtownicy zdobywają królestwo niebieskie (Mt 11, 12). Wszechpanująca kiczowata religijność kultury masowej nie znosi wysiłku gwałtowników, lecz szuka modlitwy-przyjemności, modlitwy miłych uczuć i modlitwy zmanipulowania Boga i własnego sumienia. Noc jakubowa, wypełniona zażartym zmaganiem aż do świtu z tajemniczą istotą, może się okazać jedyną szansą pokonania radykalnego oporu wobec Boga mocno zakorzenionego w kryjówkach serca i wejścia na drogę religijności autentycznej. Jakub walczył o błogosławieństwo. I to jest bardzo istotne, wszyscy potrzebujemy by błogosławić własne życie, własną przyszłość, jutro... Duch nihilizmu sprzeciwia się temu błogosławieństwu, które w istocie jest zielonym światłem dla życia, i utrzymuje w nas mentalność przegranych, zniechęconych dezerterów. Trzeba więc za Jakubem - Izraelem powtarzać na polach codziennej walki: nie puszczę cię dopóki mi nie pobłogosławisz!