Agnieszka

Niepozorna postura, twarz anioła i ten szczególny blask w oczach, który napawa spokojem, daje poczucie bezpieczeństwa. Cała Asia. Pewnego dnia ta oaza spokoju staje przed animatorami i stanowczo – a to zdarza się bardzo rzadko! – oświadcza, że powinniśmy TO zrobić. Ma bardzo mocne przekonanie co do słuszności swoich słów. Wraca do nas ze swoim natchnieniem kilka razy. Nie ustępuje. Myślę: „Upiera się? Zawsze tak delikatnie składa propozycje, a teraz z jakąś wcześniej nieznaną mi mocą walczy jak nie ona. Dziwne…”. Nie wykazuję jednak entuzjazmu. Zawierzenie życia? Czuję lęk, skrupuły. Nie, to nie dla mnie. Bronię się rękami i nogami.

Mimo to liderzy podejmują decyzję, że całą wspólnotą wchodzimy na drogę rekolekcji Maryjnych „Oddanie 33”. We wspólnocie radość. Wielu chętnych. A ja mierzę się ze sobą, wymawiam odpowiedzialnością za dane słowo. Dzielę się z Asią wątpliwościami. Zachęca, obiecuje modlitwę, prosi: „Zacznij rekolekcje. Nie musisz przecież podpisywać aktu”.

I tak w listopadzie 2020 roku kupuję ładny zeszyt w róże, wyjmuję pióro i starannie zapisuję na pierwszej stronie: „Maryjo, nie mam w sercu pragnienia i odwagi, by oddać Ci się w niewolę. Wchodzę w ten czas jako członek wspólnoty, z posłuszeństwa. Proszę prowadź mnie, odnów i jeśli chcesz, żebym była Tobie oddana, uproś mi to pragnienie”. Zaczynam rekolekcje, ale do samego ich końca walczę z pokusą rezygnacji. W wigilię oddania idę na adorację Pana Jezusa i długo modlę się o światło, co robić. „Jezu, jeśli tego chcesz, zmień moje nastawienie”.

W pewnym momencie w mojej głowie zaczyna się odtwarzać film. Obraz po obrazie przypominają mi się wydarzenia z mojego życia, w których widziałam ingerencję Maryi. Uświadamiam sobie, że przecież moje pierwsze prawdziwe nawrócenie dokonało się dzięki Niej, a ważne etapy procesu powrotu do Boga przypadały w dni świąt Maryjnych! Tak wiele razy, gdy modliłam się o coś na różańcu, Pan Bóg wysłuchiwał próśb. Działy się cuda: zaprzyjaźnione małżeństwo po 7 latach starań zachodzi w ciążę, mama pokonuje chorobę nowotworową, nienarodzone dziecko, któremu lekarze nie dawali szans na zdrowie, a nawet przeżycie kolejnego trymestru, dziś krzyczy do mnie: „Ceść ciotecka!” i pyta: „Kiedy będzie wrescie nas dziewcyński wiecór”?

Spływa na mnie głęboki pokój. Czego ja się boję?! Mój strach wydaje mi się teraz niedorzeczny. W Święto Matki Bożej z Guadalupe, po uroczystej Eucharystii w kościele na Poczekajce mówię Niepokalanej moje „fiat”. Realnie doświadczam prawdziwości słów Jana Pawła II: "Ad Iesum per Mariam, ale także Ad Mariam per Iesum! Amen”.* 

*

W roku 2021 Maryja postanawia zaprosić na drogę rekolekcji Oddanie 33 więcej osób. Wspólnotowo organizujemy cykl spotkań, które kończą się złożeniem aktu oddania się Sercu Jezusa przez Serce Maryi. Na Poczekajkę przychodzą tłumy ludzi. A moje ubiegłoroczne wątpliwości i opór Maryja zmieniła w zapał do służby pod Jej sztandarem. Chwała Panu, który nawet z oślicy Balaama uczynił sobie narzędzie!

 

 

*Cytat pochodzi z jednej z homilii papieża. Więcej na ten temat w art. ks. Wacława Siwaka tutaj